Są zapachy, które nam dorosłym od razu przywołują świąteczne wspomnienia z dzieciństwa. Tak jest na przykład z pomarańczami. Ale także gałka muszkatołowa, goździki czy cynamon wryły się w pamięć wielu z nas i kojarzą się właśnie ze Świętami.
W ten weekend w końcu zabieramy się za robienie pierników. To niepozorne ciasteczko zamyka w sobie całkiem sporą dawkę świątecznych aromatów. Co roku na początku grudnia produkujemy ogromną ich ilość. Część przeznaczamy do jedzenia, część na ozdoby choinkowe ( tu można poszaleć z kształtami i zastosować nietypowe foremki – KLIK). Jakimś cudem tych choinkowych pierniczków po powieszeniu na drzewku codziennie nam ubywa. Mam pewne podejrzenia kto za tym stoi 🙂
Przepis na pierniczki pochodzi z tej strony. Ciasto dość mocno przywiera do podłoża i trzeba blat solidnie podsypywać mąką.
RECEPTURA (duża ilość pierników):
- 550 g mąki pszennej + mąka do podsypywania
- 300 g miodu naturalnego ( jakoś nie uznaję tego sztucznego)
- 100 g cukru pudru
- 120 g masła
- 1 jajko
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 30 g zapachu świąt czyli przyprawy do piernika 🙂
- 2 łyżeczki kakao
W garnuszku delikatnie podgrzewamy miód i masło do momentu aż się rozpuszczą. Odstawiamy garnuszek aż zawartość wystygnie. Następnie dodajemy wszystkie pozostałe składniki i całość miksujemy. Ciasto wkładamy na godzinę do lodówki, będzie się je dzięki temu łatwiej wałkowało.
Ciasto rozwałkowujemy na podsypanej mąką stolnicy i wykrawamy różne kształty. W ciastkach, które maja później wisieć na choince robimy otworki (musimy je zrobić przed pieczeniem). Przekładamy pierniki na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy je w 180 stopniach przez 8 minut.
Po wystygnięciu ciasteczka choinkowe przewlekamy jutowym sznurkiem a te przeznaczone do jedzenia zamykamy w pojemniku, by nieco zmiękły.
Niech i w Waszych domach zagości już zapach świąt. Do dzieła!
PS.: autorem zdjęć jest niezwykła Roksana (KLIK)